W brukowcach cała rodzina Izy "Miko" Mikołajczak chętnie deklaruje swoje wzajemne przywiązanie i przyjaźń, której nie przeszkodził rozwód ani drugie małżeństwo ojca Izy. Początki jednak nie wyglądały tak różowo. Tygodnik Rewia donosi, że to matka Izy rozbiła rodzinę. Kiedy Grażyna Mikołajczak poznała Krysztofa, kierownika produkcji przedstawień Olgi Lipińskiej, zaczęła podobno zaniedbywać dom i dzieci - Izę i jej brata Sebastiana.
Miłość była ważniejsza niż dobro dzieci - pisze Rewia. Grażyna wprawdzie w ciągu dnia bywała w ich wspólnym mieszkaniu na Powiślu, ale coraz więcej czasu spędzała z nowym partnerem. Gdy dzieci zasypiały, wymykała się do Krzysztofa.
Jak można się domyslać, mąż nie zniósł tego dobrze:
Zrozpaczony Alek starał się godnie znosić upokorzenia - mówi informator. Kochał żonę i zgadzał się na taki układ. Dał jej czas i po prostu czekał. Sam zajmował się Izą i Sebastianem, robił im śniadania, wyprawiał do szkoły. Gdy Grażyna po raz kolejny stanowczo zażądała rozwodu, uległ.
Po rozwodzie matka zajęła się karierą córki, za pomocą której chciała sobie zrekompensować własne niepowodzenia zawodowe, a ojciec wkrótce potem spotkał Maję, z którą w końcu się ożenił. Podobno dopiero jej poważna choroba zbliżyła do siebie wzystkich poróżnionych członków rodziny. Teraz nie mogą się siebie wzajemnie nachwalić w tabloidach. Zobacz: Miko pokochała swoją macochę