Prowadzone przez prokuraturę dochodzenie w sprawie pobicia Rihanny nie jest łatwe. Ponieważ jedyny świadek zdarzenia odmawia złożenia zeznań, a Chris Brown ma swoją własną wersję wypadków, w której to on jest ofiarą, trudno dociec, co naprawdę wydarzyło się przed rozdaniem nagród Grammy. Policjanci zdołali ujawnić kolejny element układanki. Wiadomo już, że tego wieczora para kłóciła się o liczne zdrady muzyka. Czarę goryczy przelał SMS od dawnej kochanki Chrisa. Zdenerwowana Rihanna zaczęła na niego krzyczeć, za co przyszło jej słono zapłacić.
Od początku afery spekulowano, że Brown miał romans, który piosenkarka odkryła. Przypuszczenia te zostały w pełni potwierdzone przez funkcjonariuszy. Ustalili, że gdy para jechała samochodem na galę, na telefon Chrisa przyszedł SMS od jego wieloletniej kochanki. Rihanna odczytała wiadomość i zarzuciła swojemu chłopakowi zdradę. Dzięki informacjom znajomych pary wiadomo też kim jest kobieta, z powodu której Chris dusił swoją dziewczynę.
Kilka lat temu Brown spotykał się z Tiną Davis. Ponoć ich opierający się jedynie na seksie związek, nie przetrwał długo. Innego zdania jest bliski znajomy muzyka, który twierdzi, że gwiazdor regularnie korzystał z seksualnych usług bardziej doświadczonej kochanki. Para poznała się, gdy Chris miał zaledwie 16-lat, natomiast Tina była dojrzałą, 20 lat starszą od niego kobietą.
Tina Davis, była dziewczyna Browna skończy w tym miesiącu 40 lat. Rihanna wiedziała o przeszłości swojego chłopaka, dlatego gdy przeczytała długą i "pikantną" wiadomość nie wytrzymała i zaczęła wrzeszczeć na Chrisa. Miała już dość udawania, że nie dostrzega kolejnych kochanek i daje się upokarzać. Szkoda, że potem złość jej minęła i potulnie wróciła do damskiego boksera. Ale tak już jest - niktóre kobiety po prostu lubią cierpieć.