Robert Pattinson to jeden z niewielu młodych gwiazdorów, którzy mają dystans do kariery i pieniędzy. Aktor ze spokojem znosi histeryczne zainteresowanie nastolatek i nie przejmuje się nachalną uwagą mediów. Odtwórca głównej roli w filmie Zmierzch twierdzi, że ma dobre podejście do show-biznesu, gdyż jest bardzo nieśmiały. Nie zapomniał także, jak wyglądało jego życie, zanim osiągnął sukces. Zanim zdobył rolę w pierwszym filmie, miał bardzo niską samoocenę. W wywiadzie dla miesięcznika GQ wyznał, że wyjątkowo stresował się przed każdym castingiem. Był zdenerwowany do tego stopnia, że zaczął brać środki uspokajające.
Zacząłem brać valium, bo nie byłem w stanie zapanować nad nerwami podczas castingów – mówi w wywiadzie Pattinson. Za pierwszym razem wziąłem lek na pusty żołądek i ledwo stałem na nogach. Pewnie wzięli mnie za jakiegoś ćpuna. Oczywiście roli nie dostałem.
W końcu zacząłem brać mniejsze dawki - dodaje. Na casting do "Zmierzchu" wystarczyła ćwiartka tabletki. Może to mi nawet pomogło. Dobrze wczułem się w Edwarda, który dusi swoje emocje.
Pattinson zapewnia, że już nie bierze środków uspokajających. Kasowy i medialny sukces Zmierzchu wyleczył go z kompleksów. Nie dziwimy się… jest obecnie jedynym z najbardziej pożądanych mężczyzn na świecie.