Niedawny romans Mateusza Kusznierewicza ze starszą od niego o 12 lat wdową po założycielu Radia Zet dobiegł końca. Jak pisaliśmy, to Dorota zakończyła ten związek. Mimo że w trakcie jego trwania Mateusz i Dorota niewiele o sobie mówili, nie afiszowali się w gazetach z uczuciem, to teraz Kusznierewicz udzielił wywiadu Gali i obszernie opowiedział o swoich uczuciach do byłej przyjaciółki, a także o sobie i swoich osiągnięciach. Po pierwsze, sportowiec przyznaje, że jego uczucia się nie zmieniły:
To wszystko, co mówiłem wtedy na temat naszego związku, jest nadal aktualne: było wspaniale, interesująco, przyjemnie, ciekawie. Ale jednocześnie był on trudny, zbyt skomplikowany.
Ponieważ te słowa też brzmią dość skomplikowanie, Kusznierewicz uściśla:
Wydawało się, że wszystko jest przemyślane i obgadane, a jednak potem okazywało się, że te nasze różne światy kolidowały ze sobą. I w rezultacie nie stwarzało to takiej lekkości, jakiej w miłości się oczekuje.
Kusznierewicz dementuje też pogłoski, jakoby fakt, że Dorota jest starsza od niego, w czymś mu przeszkadzał:
Może się wydawać, że kiedy kobieta jest o dziesięć lat starsza od mężczyzny, to jest problem. Ale w naszym przypadku tak nie było. Ta różnica nie miała żadnego znaczenia.
Mimo tych czułości pod adresem byłej, Kusznierewicz daje też upust swoim prawdziwym uczuciom, opowiadając o sobie i o kolegach z branży:
Jestem wolnym ptakiem. Uwielbiam wracać z regat do domu i spędzać czas z osoba, którą kocham. Kiedy wracam, jestem cały dla niej. Ale po pewnym czasie znów muszę wyjechać. Niektórym kobietom taka sytuacja może odpowiadać, innym nie. (...) Prawie wszyscy moi rywale mają normalne związki. Są zawodowymi żeglarzami, którzy jeżdżą po całym świecie, ale - z wyjątkiem kilku singli - każdy ma żonę, dzieci. To tylko kwestia zaakceptowania przez partnerkę wyboru, jakiego dokonał jej ukochany mężczyzna.
Kusznierewicz wykorzystuje też artykuł do zareklamowania siebie:
Dla mnie zawsze najważniejsze jest szczęście najbliższej mi osoby. Troszczę się o nią i dbam. Jestem pełen miłości, oddania, tolerancji, szacunku i troski o nią. Usłyszałem to wiele razy i wiem, że dzięki temu, jakim jestem człowiekiem, jakim mężczyzną, mogę mieć nadzieję na udany związek. Widocznie ten, który się zakończył, nie był właśnie tym. (...) Jestem mężczyzną, który potrzebuje miłości. Jestem do niej stworzony. Ten stan jest dla mnie niesamowicie przyjemny. (...) Nie szukam przygody, mnie interesuje tylko stały związek.
Miłość miłością, ale interesy trzeba załatwiać. Kusznierewicz nie zapomina o skrupulatnym wyliczeniu swoich sponsorów:
Dziś mogę się pochwalić, że osiągnąłem to, co zamierzałem: podpisałem umowę z naszym głównym sponsorem - siecią telefonii komórkowej Era, przedłużyłem umowy z Mercedesem i z firmą Omega produkującą zegarki, i pozyskałem kolejnych sponsorów: karty kredytowe Diners Club International proaz producenta ubiorów żeglarskich firmę Henri Lloyd.
Podsumujmy: Kusznierewicz nadal darzy wielkim uczuciem swoją starszą przyjaciółkę (o której dziennikarz przeprowadzający z nim wywiad mówi z szacunkiem "pani Dorota", mimo że nie jest to forma przyjęta w wywiadach), ale ma jej za złe, że nie wspierała go wystarczająco. Chętnie by kogoś poznał, ale nie na krótko, tylko na zawsze. A na koniec pozdrawia sponsorów. Powinien jeszcze podać numer telefonu, na wypadek gdyby ktoś chciał się z nim umówić. Albo go zasponsorować.
Mateuszu, opowiadanie o rozstaniu na łamach prasy jest niemęskie. Popraw się, zawsze mieliśmy cię za osobę, której nie brakuje klasy.