Artur Boruc uparcie próbuje udowodnić, że porzucenie żony w połogu wcale nie jest taką straszą sprawą. Spokojnie układa sobie życie z nową kochanką - jest już po rozwodzie z Kasią i nic nie stoi mu na przeszkodzie do legalizacji związku z Sarą Mannei. Jednak postępowanie bramkarza Celtiku Glasgow nie podoba się nawet jego własnemu ojcu:
Nadejdzie dzień, gdy będzie musiał dokonać rachunku sumienia. Wiem, że wyciągnie z błędów mądre wnioski - mówi stary Boruc tygodnikowi Na Żywo. Jak widać, ten dzień jeszcze nie nadszedł. Artur nadal nie ma sobie nic do zarzucenia:
Wbrew temu, co o mnie mówią, jestem honorowym facetem. Nigdy nie zamierzałem i nie zamierzam uchylać się od odpowiedzialności za rozpad mojego małżeństwa. Nie żałuję pieniędzy, bo chodzi o przyszłość Aleksa - przekonuje w rozmowie z Na Żywo. Dogadujemy się. Wszystko będzie dobrze. Gdyby stało się inaczej, będzie to dla mnie porażką...
A może mały Aleks od pieniędzy taty wolałby jego samego? Niestety, "król Artur" wybrał życie rodzinne z córką swojej kochanki...