Do sądu z panią Dodą na pewno nie pójdziemy - zapewnia cytowany przez magazyn Show pracownik firmy Taboo. Chodzi oczywiście o wykorzystanie nie budzących wątpliwości skojarzeń z Rabczewską w reklamach z udziałem jej byłego męża, Radosława Majdana. Skąd ta pewność, że nie pójdą? Mamy dobre relacje - tłumaczy osoba z firmy.
To ciekawe, przecież Doda ostatnio otwarcie zaatakowała producenta kondomów i "pana kondoma". Przekonywała, że "czuje się oszukana i skrzywdzona"... Czyżby był to tylko element kampanii reklamowej? Podobno tak.
Rabczewska oczywiście zdeklarowała obrazę: Jest mi wstyd i czuję ogromne zażenowanie gdy widzę, uwiecznioną moją postać na ramieniu Radosława. Nie życzę sobie aby nwet w ten sposób mój wizerunek zasilał kampanię tego produktu.
Przypomnijmy - na jednej reklamie półnagi Majdan eksponuje tatuaż z wizerunkiem Doroty, na drugiej tuż obok logo firmy widnieje słowo "Dodaje" napisane czcionką żywcem skopiowaną z jej oficjalnego logo.
Naprawdę dziwne, że dotąd nie pozwała firmy. Bo chyba logo "Doda" jest jej własnością? Nie podejmując żadnych kroków prawnych właściwie przyznała, że co najmniej zaakceptowała ten pomysł. Magazyn Show idzie dalej - twierdzi, że to wszystko komedia i element kamapanii reklamowej:
Doda i Radek tak się umówili - wyjawia pracownik firmy. Przemawia za tym fakt, że znów byli widziani na randce. Dziennikarz Show donosi o ich na romantycznej kolacji w centrum handlowym. Z kolei nasz czytelnik spotkał ich w sobotę w warszawskim klubie Opera. Siedzieli razem na kanapie i rozmawiali.
Jeżeli spotkacie ich razem, albo wiecie coś więcej o tej "ustawce", piszcie na donosy@pudelek.pl.