Doda wróciła z trasy koncertowej po USA z zespołem Virgin. Na lotnisku witała ją rodzina, jak donosi „Super Express”:
"Było świetnie! Codziennie nieźle się bawiłam" - opowiadała wokalistka. Niestety, nie słyszał tego jej mąż, Radek Majdan, który był wtedy w Szczecinie, gdzie trenuje w Pogoni Szczecin. "Mam treningi. Przecież nie mogłem powiedzieć trenerowi, że nie przyjdę, bo muszę jechać do Warszawy i odebrać żonę z lotniska" - wyjaśnia Majdan. Para zobaczy się w weekend: "Dorota ma wtedy koncert w Warszawie i wtedy na pewno z nią będę" - mówi Radek.
Miejmy nadzieję, że warszawski koncert uda się Dodzie lepiej niż ten, który odbył się w Fort Lauderdale na Florydzie. Jak donosi nasza czytelniczka z USA, przyszło na niego tylko około 100 osób. O wiele więcej ludzi było w tym miejscu jakiś czas temu na koncercie Ich Troje. Doda śpiewała z playbacku, a bilet kosztował aż 35 dolarów (około 110 zł). Publiczność rekrutowała się zaś głównie z "wieśniaków" po czterdziestce. To reklama tego koncertu:
Zabawne, że Doda gra koncerty w USA w miejscach, gdzie November pisze się przez "w".