Szkocka prasa nadal rozpisuje się na temat chuligańskiego ataku na dom bramkarza Celticu Glasgow, Artura Boruca. Przypomnijmy - w miniony weekend nieznani sprawcy obrzucili cegłamijego niedawno zakupioną posiadłość. Pojawiły się głosy, że być może bramkarz jest sam sobie winien. To znakomity bramkarz, ale musi przestac prowokować fanów Rangers - pisze Fakt powołując się na zagraniczne źródła.
To, co dzieje się wokół Boruca w Szkocji, zaszło za daleko - twierdzi dziennikarz The Scotish Sun Antonio Carlo. Mieszkam w Glasgoow i wiem, jakie są nastroje. To wszystko stało się zbyt poważne i może mieć wpływ także na innych waszych reprezentantów. Przecież wkrótce gracie mecz z Irlandia Północną! Po co Artur to robi? On musi przestać prowokować, podkręcać, dolewać oliwy do ognia. To jest po prostu głupie. Jeśli w kraju, gdzie są tak silne podziały religijne, dajesz wyraz swojej religijności w postaci prowokacyjnych gestów, musisz liczyć się z konsekwencjami. Musisz wiedzieć, co cię czeka, kiedy zakładasz koszulkę z papieżem na stadionie Ibrox, gdzie są sami protestanci.
Trudno uwierzyć że Boruc tego nie wiedział. W Szkocji takie rzeczy działy się od zawsze. Nikt nie potrafi zatrzymac tej fali nienawiści od lat. Artur wzbudza uczucie nienawiści, ale powinien pamiętać, że bierze na siebie wielką odpowiedzialność. Jest idolem dzieciaków, które zapatrzone w niego mogą się tej nienawiści do protestantów nauczyć.
Naszym zdaniem Boruc najlepszy "wyraz swojej religijności" dał zdradzając ciężarną żonę z dziewczyną gangstera, a potem porzucając ją z malutkim dzieckiem. To lepsze niż t-shirt z papieżem.
Przy okazji, słyszeliście, że Ratzinger ogłosił właśnie wyjeżdżając do Afryki, że "prezerwatywy nie są sposobem na walkę z AIDS"?