Jak już wiadomo, ślubu Przemka Salety z Ewą Wiertel nie będzie. Huczne zaręczyny zorganizowane na potrzeby tabloidów to wszystko, co mógł jej zaoferować. Na razie oboje deklarują, że pozostali dobrymi przyjaciółmi, ale wydaje się, że rzewny wywiad w Vivie jest tylko kwestią czasu. Szczególnie, że przyczyna rozstania jest raczej drażliwa.
Jak twierdzi Na żywo poszło o to, że Saleta nie chciał mieć więcej dzieci. Bokser jest ojcem dwóch córek, które urodziły mu dwie kolejne żony o imieniu Ewa. I na tym zamierza zakończyc rozmnażanie się. Niestety, nie od razu poinformował o tym swoją narzeczoną.
Jest w nas spokój, pewność siebie i wspólnej przyszłości - mówiła Wiertel, a Przemek utwierdzał ją w przeknaniu, że pragną tego samego, opowiadając w wywiadach, że "nieważne czy będzie chłopiec czy dziewczynka".
I nagle mu się odwidziało. Zrozumiał, że dzieci to nie tylko radość, ale i wielka odpowiedzialność - pisze Na żywo. Nie wszystkie związki się udają. Czasem trzeba się rozstać. Ale z dzieckiem nie można wziąć rozwodu. Ojcem zostaje się na całe życie. Ewa wyobrażała sobie życie tak jak wiele młodych kobiet - ślub, dom i co najważniejsze, wspólne potomstwo. Wydawało jej się, że partner podziela jej marzenia.
Na pewno jeszcze nie raz nam o tym opowiedzą. To po prostu taki typ ludzi - nie potrafią żyć dla siebie i bez robienia widowiska. Tak prężyli się na oficjalnych, medialnych zaręczynach: