Kuba Wojewódzki i Michał Figurski zostali w czwartek zawieszeniprzez swojego pracodawcę za obrazę urzędującego prezydenta Polski. Początkowo Michał nie potraktował sytuacji poważnie i twierdził, że nazwanie Lecha Kaczyńskiego "małym, niedorozwiniętym, głupim człowiekiem" to dobry żart. Dopiero gdy szefostwo stacji odsunęło go od realizacji programu, zorientował się, że za naruszenie artykułu 135 Kodeksu Karnego może trafić do więzienia.
Figurski przyznaje teraz, że nie zdecydowałby się na taką wypowiedź, gdyby wiedział, jakie będą konsekwencje. Trudno to uznać za prawdziwą skruchę. Wojewódzki z kolei nie komentuje zajścia. Zamiast niego przeprasza stacja radiowa, która wystosowała oficjalny dokument do kancelarii prezydenckiej:
Pragniemy przeprosić za karygodne sformułowania padające pod adresem Prezydenta RP. Mamy świadomość, że prowadzący program dopuścili się niegodnego zachowania oraz złamali zasady, którymi powinien się kierować każdy dziennikarz, bez względu na tematykę, którą się zajmuje. Dołożymy wszelkich starań, by podobny incydent nie miał miejsca w przyszłości.
Sprawa w głównej mierze dotyczyła Figurskiego, który kpił z Kaczyńskiego na antenie. Wojewódzki tylko się śmiał i powiedział, że "odcina się od tego". Zachęcał jednak Michała do dalszych popisów, więc też stracił posadę. Na pewno skomentuje to jakoś na początku najbliższego show i jakoś wybrnie. Gorzej z Figurskim, który bez tego programu naprawdę sporo straci.