No i sprawdziło się. Z 9. edycją Tańca z gwiazdami pożegnała się wczoraj Dorota Deląg z Marcinem Hakielem. Aktorka słusznie narzekała na współpracę z mężem Cichopek, który przestraszony jej obecnością nie chciał się zbliżyć do swojej partnerki. To odbijało się na ich popisach i odbiorze przez widzów - wiadomo, że milej ogląda się szczerze zgraną parę niż dwójkę osób skrępowanych swoją obecnością.
Ale nie wydaje nam się, żeby Cichopkom o taki efekt chodziło - nie po to Marcin negocjował gwiazdorską, wyższą od Deląg stawkę za odcinek, żeby dostać kasę jedynie za trzy. Będzie musiał sobie teraz poszukać nowej pracy.
Trochę gorzej poszło w tym tygodniu Kasprzykowskiemu, który został oceniony słabiej niż ostatnio. Trzeba zauważyć, że jego macierzysta stacja ładnie go dopieszcza - trafiła mu się zdecydowanie najlepsza ze wszystkich piosenka - Catch me if you can Matta Pokory, zaaranżowana na styl tanga. Na faworytkę wyrasta jednak pogodynka, Dorota Gardias. Dostała wczoraj pierwsze w tej edycji cztery "10". Jak sądzicie, wygra?