Amy Winehouse kilka tygodni temu wróciła z Karaibów, gdzie spędziła prawie trzy miesiące. Czas umilała sobie paleniem marihuany i zabawianiem się z nowopoznanymi facetami. Sporo czasu poświęciła również na nagrywanie kolejnej płyty, na którą z utęsknieniem wyczekują spragnieni głosu gwiazdy fani. Firma fonograficzna od kilku miesięcy naciskała na piosenkarkę, aby zaczęła pracę nad krążkiem. Efekt końcowy zupełnie ich rozczarował!
Porzuciła swój charakterystyczny soulowy styl na rzecz reggae – powiedział jeden z pracowników Island Records. Nie podoba się to szefom wytwórni. Wiedzą, że taka zmiana stylu może zaprzepaścić jakiekolwiek szanse na sukces. Amy nadal nie może przestać pisać o swoim mężu. Teksty nowych piosenek są strasznie smutne i zakłamane. Opisują ich wielką romantyczną miłość. Fani tego nie kupią.
Przypomnijmy, że ostatnia płyta Winehouse, Back to Black, sprzedała się w nakładzie 11 milionów egzemplarzy na całym świecie. Nic zatem dziwnego, że wytwórnia woli, aby Amy została przy swoim charakterystycznym sposobie śpiewania.