Artur Kubica postanowił zwierzyć się na łamach Super Expressu ze swoich problemów. Otóż jego syn zarabia za dużo kasy i... stracił kontakt z rzeczywistością. Przyznaje nawet, że mu odbiło. Szkoda, że wszyscy nie mają takich zmartwień.
- Myślę, że nie widzi rzeczywistości taką, jaka ona jest - mówi smutno stary Kubica. Z kokpitu samochodu Formuły 1 może ona wyglądać inaczej. (...) Robert musi spotykać się z mediami, brać udział w imprezach dla sponsorów, a jest tego bardzo dużo, ponad 20 dni w roku. Ale generalnie kierowcy nie powinni mieć powodów do narzekań, praca jest jednocześnie ich pasja życiową, robią to, co lubią. Dodatkowo dostają za to wielkie pieniądze. Nie ma ludzi całkowicie odpornych, którzy potrafią się całkowicie zdystansować. Roberta to też dotyczy, zmienił się. Jedni nazywają to wodą sodową, inni jeszcze inaczej. Jak dla mnie jest to coś w rodzaju utraty kontaktu ze światem takim, jaki on jest naprawdę.
Delikatniej nie dało się tego powiedzieć. Ale chyba rozumiecie, o co chodzi.