Zawsze wyglądało na to, że Ashlee Simpson i Pete Wentz są dla siebie stworzeni. Oboje mają wątpliwe talenty muzyczne i podobne podejście do życia. Chyba wszyscy byli zszokowani, gdy okazało się, że takie "dzieciaki" będą wychowywały wspólnie dziecko. Jednak piosenkarka była w stanie dorosnąć, muzyk niestety nie. Doprowadza ją to oczywiście do szału. Simpson coraz częściej poddaje w wątpliwość sens istnienia ich małżeństwa.
Para wzięła ślub w maju zeszłego roku. Już w listopadzie Ashlee urodziła ich pierwsze dziecko, syna Bronxa Mowgli’ego. To właśnie jakość ojcostwa Pete’a może być powodem rozpadu związku.
Ashlee i Pete mają straszne problemy i nie są w stanie ich rozwiązać – podaje New York Post. On się bawi jak na prawdziwego gwiazdora rocka przystało. Ona tymczasem siedzi w domu i opiekuje się synem. Ma tego po dziurki w nosie.
Jak się można było spodziewać, rzecznik prasowy artystki zaprzeczył tym rewelacjom. Kto jednak nie miałby dosyć opiekowania się dwoma dzieciakami: jednym 5-miesięcznym i drugim, 29-letnim?