Firma deweloperska, angażując Edytę Herbuś do reklamy swojego osiedla na Zalewem Zegrzyńskim, liczyła na to, że przyciągnie ona tłumy klientów. W zamian za mizdrzenie się na plakacie Herbuś miała otrzymać duży rabat na kupno jednego z mieszkań. Niestety, nie udało się, chętni się nie pojawili.
- Zamiast najazdu klientów był hałas wyjeżdżających dźwigów, pakowanie betoniarek i materiałów budowlanych - pisze Fakt. A potem na budowie zapadła cisza. Reklamowane przez tancerkę luksusowe osiedle straszy dziś szkieletami budynków. Kiedy prace znów ruszą, tego nie wiadomo.
- Byliśmy niezadowoleni ze współpracy z wykonawcą - tłumaczy dyplomatycznie główny inwestor. Zdaniem tabloidu prawdziwą przyczyną była słaba sprzedaż apartamentów. Trudno się zresztą dziwić - po co kupować mieszkania dziś, skoro niedługo mogą być nawet dwa razy tańsze?
Rozsądek kupujących to bardzo zła wiadomość dla Edyty - w związku ze wstrzymaniem budowy, także ona nie będzie miała gdzie mieszkać. - Jestem pewna, że do końca roku będę mogła tam zamieszkać - przekonuje jednak w rozmowie z tabloidem. Bez okien będzie jej tam raczej przewiewnie.
Przypomnijmy billboard z jej potwornie zretuszowaną twarzą, który zachęcał do zakupu mieszkań (dziwicie się, że nie było chętnych?):