Niewiele jest polskich aktorek, którym udało się zaistnieć w USA bez biegania z gołą pupą przed kamerą. Iza Miko nie jest wyjątkiem. W wywiadzie dla Nowego Dziennika wyłożyła całą teorię uzasadniającą sens rozbierania się w kinie. Nie negujemy, zabawnie brzmią jednak te tłumaczenia w zestawieniu ze słynną sceną z przyczepy kempingowej.
Zdjęcia rozbierane są zawsze wyzwaniem, ale chyba nie większym niż każda filmowa rola - wyjaśnia Iza. Bo czy gorzej jest obnażyć się fizycznie, czy psychicznie? Ten zawód wymaga obu tych rzeczy. Uważam, że ciało jest piękną rzeźbą, sztuką. Może to nastawienie pochodzi z tańca, który przez lata ćwiczyłam.
Piękne słowa. Jesteśmy ciekawi Waszego zdania - czy to jest "sztuka"?