Niestabilna psychicznie Edyta Górniak coraz bardziej zasługuje na bycie nazywaną młodszą Violettą Villas. Większość oglądających jej popisy w telewizji jest zgodna, że skończy w podobnym stylu. Jej stały numer z pozowaniem ciąży przestał wystarczać, w ostatnim odcinku Jak ONI śpiewają poza włożeniem sobie balona pod sukienkę, postanowiła poskakać po fotelu. Nawiasem mówiąc był już taki jeden:
Jej mąż i menedżer Dariusz Krupa ma coraz większe problemy z przekonywaniem, że jego żona to uznana wokalistka z dużym dorobkiem artystycznym. Poważni producenci nadal widzą w Edycie potencjał i chcą z nią pracować - zapewniał niedawno, zapowiadając, że już za dwa miesiące wyjeżdża z Edzią do San Francisco na rozmowy z owymi poważnymi rekinami branży muzycznej. Co, jeśli i podczas takiego spotkania jego żona zacznie skakać po krzesłach, całować ludzi po głowach i proponować seks, tak jak Liszowskiej?
Ostatnio mąż Edyty nie bywa na nagraniach programu - mówi Imperium TV osoba z produkcji Jak ONI śpiewają. Widocznie woli na to wszystko nie patrzeć.
Rozumiemy faceta. Wystarczająco już wycierpiał.