Do tej pory świetnie jej to wychodziło. Od kiedy Boruc związał się z Sarą Mannei, przestało mu się układać z życiu osobistym, a co gorsza - na boisku. Piłkarz jakoś nie dostrzega tej zależności i właśnie w ramionach Sary szuka pocieszenia po kompromitacji w Belfaście.
- Po rozmowie z Leo Beenhakkerem, który przekonał bramkarza, że powinien opuścić zgrupowanie Boruc spakował się i zadzwonił do Sary - pisze Fakt. Ukochana natychmiast przyjechała pod hotel w Tychach. Boruc jak tylko trafił w ramiona Sary, natychmiast przestał się gdziekolwiek spieszyć. Zakochana para postanowiła spędzić ze sobą romantyczne popołudnie i zaszyła się w położonym na granicy Będzina i Dąbrowy Górniczej kameralnym hotelu Allegri. _**Przez prawie 3 godziny nie wychodzili z hotelu**_.
Po Borucu widać nawet było podczas sobotniego meczu, że ma inne sprawy na głowie.