Michał Wiśniewski przerwał długie milczenie. Opublikował właśnie na swoim blogu notkę z okazji 3. rocznicy swojego małżeństwa. To okazja do podsumowań i szczerych wyznań. Dowiadujemy się z niej między innymi, że... "musiał przekupywać" Mandarynę, by go kochała.
- Właśnie mija półrocze naszego 4-letniego związku z Anią - pisze Michał. Od 3 lat jesteśmy malżeństwem. Nasza Eti skończyła już dawno 2 lata a Vivi roczek. Dojrzały związek? Tak, bo pierwszy prawdziwy. Po raz pierwszy w życiu nikogo nie muszę przekupić aby mnie kochał... kocha mnie dla zasady. Tak ot. Sprawdziłem, z doświadczenia, nie z przekory - kocha całym sercem olbrzymim, które nie twierdzi, że je ma a je posiada. Na co dzień.
Michał przyznaje też, że ma poważne problemy finansowe. Z tego co napisał wynika właściwie, że jest bankrutem. Ale szczęśliwym:
- Dziś Ania skończyła 32 lata (młoda dupa) a ja jestem w stanie jej podarować tylko swoje serce. Nic więcej. A/ Nie chcę, B/ nie mogę, C/ wolę, D/ chcę. A ona ? Dziękuję. Pierwszy raz w życiu usłyszałem najszczersze "dziekuję". Ja nic nie mam, ty nic nie masz - zbudujemy fabrykę! Ziemia Obiecana.
- Wiem, że zawsze piszę o rzeczach, które mnie dotykają ale dziś po Zarządzie Polskiej Federacji Pokera Sportowego, który odbył się w warszawskim Hyatt Hotel podeszła do mnie szefowa restauracji i wręczyła dla Ani prezent od szefa kuchni... Płakać mi się chciało, że po raz pierwszy nie mówią o niej w kontekście kurwy a matki, która jest najważniejszą częścią mojego życia. Przepyszny tort zosta/ł/nie skonsumowany pewnie przy okazji wizyt naszych przyjaciół... pytanie tylko czy my takowych posiadamy?
Dobre pytanie. Warto je sobie stawiać. Ale to z "kurwą" wyszło trochę mało romantycznie.