Bycie sławną i piękną to marzenie wielu kobiet. Joanna Liszowska przekonuje się jednak na własnej skórze, że czasem lepiej być anonimową. Jej popularność znacznie wzrosła w ostatnich tygodniach. Ludzie znają ją już nie tylko z serialu Na dobre i na złe, ale też z brawurowych występów w Tańcu z gwiazdami.
Jak się okazuje, zainteresował się nią tajemniczy prześladowca. Zdobył numer telefonu aktorki i wysyła do niej SMSy. Nazbierało się ich już kilkadziesiąt. Joanna Liszowska opowiada tygodnikowi Życie na Gorąco:
Tadeusz chciał oddzwonić pod numer, z którego wysłano wiadomość, i spotykać się z tajemniczym nadawcą. Zaprotestowałam, bo bałam się, że ta konfrontacja może skończyć się źle.
Aktorka zastanawia się, czy samotne wieczorne powroty do domu luksusowym audi, które dostała od narzeczonego, są bezpieczne. Być może Tadeusz będzie po nią przyjeżdżać.
Co więcej, okazuje się, że ofiarami tego samego prześladowcy są jej koleżanki z Teatru Buffo - Karolina Muszalak i Małgorzata Kosik. Powiedziały Liszowskiej, że przychodzi on na ich przedstawienia. Trochę się boję - mówi aktorka. Ale przyjaciółki pocieszają mnie, że mój wielbiciel co kilka miesięcy zmienia obiekt swoich westchnień.