Po lekturze nowej Vivy Kuba Wojewódzki musi mieć świetny humor. Marcin Prokop wszedł grzecznie w uszyte przez niego buty skąpca. Postanowił publicznie wytłumaczyć się ze swoich wypowiedzi na temat dziecka. Długo myślał nad ripostą. Dokładnie pół roku, od czasu pojedynku z Kubą (*zobacz: Wojewódzki bije w "miękkie podbrzusze" Prokopa)
*
Po przemyśleniu Marcin uznał, że najlepszym sposobem wybronienia się z wypowiedzi o tym, że żałował pieniędzy na dziecko i nie mógł spać po nocach, licząc, ile kosztuje jego wychowanie, będzie ogłoszenie, że... mówił to dla jaj. Niestety, ta wersja nie zgadza się z tym, co mówił u Wojewódzkiego. Wtedy wyraźnie zakłopotany przyznał, że tak było.
Moje skąpstwo jest już legendarne - mówi Prokop. Metodą kuli śnieżnej w mediach urosło do karykaturalnych rozmiarów. Może dlatego że wiele razy z przymrużeniem oka wypowiadałem się na ten temat, mówiąc na przykład, że kiedy miałem zostać ojcem, to nie mogłem spać po nocach, licząc w myślach koszty utrzymania dziecka. Byłbym idiotą, gdybym powiedział coś takiego serio.
Dokładnie, byłbyś idiotą i byłeś idiotą. Dalej Prokop wygłasza monolog mocno inspirowany Wojewódzkim. Stwierdza mianowicie, że to była zaplanowana prowokacja i że takimi wypowiedziami "drażni kołtuńskie emocje" i walczy z "dulszczyzną"... Jakie to oklepane. Walka z "dulszczyzną" na łamach Vivy?! Boimy się, że on to mówi serio:
Otacza nas wielu życiowych frustratów, których wkurza to, że ktoś może bawić się tym, co robi, traktować rzeczywistość z dystansem, drwić z własnego wizerunku. Lubię drażnić te kołtuńskie emocje, wsadzać igłę pod paznokieć naszej dulszczyzny, choćby opowiadając o swoim skąpstwie, wygłaszając seksistowskie żarty czy kreując się na zakochanego w sobie bufona.
Kupujecie to?