To niesamowite. Michael Jackson wciąż opływa w luksusy, mimo że od dawna jest bankrutem. Gwiazdor zadłuża się na kolejne astronomiczne sumy i ma nadzieję, że najnowsza trasa koncertowa pozwoli mu spłacić wszystkie kredyty. Jak zwykle gra "va banque".
Podczas pobytu w Londynie piosenkarz wynajął ogromny dom, który został wybudowany w 1800 roku. Za wynajęcie posiadłości, która ma podziemne kino i własną salę koncertową Jackson zapłacił aż milion dolarów (za kilka miesięcy z góry). Nieruchomość na tyle przypadła mu do gustu, że... postanowił ją kupić za pieniądze z trasy koncertowej. Pieniądze, których oczywiście jeszcze nie zarobił.
Piosenkarz płaci nie tylko za wynajem posiadłości na Wyspach, ale także 100 tysięcy dolarów miesięcznie za dom pod Los Angeles... w którym nawet nie mieszka! Podziwiamy jego optymizm. On naprawdę wierzy, że ludzie będą chcieli płacić za oglądanie go w takim stanie.