Z tygodnia na tydzień coraz trudniej przychodzi nam oglądać Taniec z gwiazdami. Coraz więcej jest żenujących momentów, sztucznych uśmiechów i ustawianych scenek. Program dryfuje w stronę klasyka gatunku – Jak ONI śpiewają.
I tak, pierwszym powodem do odruchowego wyłączenia telewizora było wczoraj przygnębiające wyznanie Anny Ibisz:
- _**Krzysztof był moją pierwszą miłością**_ – oznajmiła w filmiku z przygotowań do odcinka. Tak naprawdę nasza historia to historia rozstań i powrotów. Wychowywałam się bez matki. Nie wiedziałam, jak bardzo zmieni się moje życie po tym, jak sama nią zostanę. Czy jestem odważna? Codziennie rano wstaję z łóżka i to właśnie sobie mówię. Nie zastanawiałam się ani chwilę, czy wziąć udział w tym programie. Miłość jest potrzebna do życia jak oddech. Ja mam teraz miłość do mojego syna i zawsze będę za to wdzięczna Krzyśkowi.
Przygnębiającą atmosferę pogłębił Gąsowski, który przypomniał Ani przed tańcem jej słowa, że Ibisz wracał do domu o 2 w nocy. To było okrutne. Na jej twarzy widać było, że poczuła się publicznie poniżona.
Następnie Bartek Kasprzykowski tłumaczył się z ujawnionej przez nas tanecznej przeszłości:
- Mówi się o tym, że przez 6 lat tańczyłem turniejowo, że kłamałem publicznie, ale nie mogę znieść, kiedy nazywa się mnie kłamcą – powiedział. 19 lat temu, jako mały chłopiec, tańczyłem taniec towarzyski 2 lata, a w liceum tańczyłem w liceum w grupie jazz-dancowej, która później ewoluowała w Show Dance. Nie miałem nic wspólnego z tańcem turniejowym.
- Nie ma to sensu, nie ma to znaczenia, ile trenowałeś, my oceniamy efekt – broniła go Iwona Pavlović.
Przypomnijmy wersję jego byłej trenerki:
- Regularnie trenował, tak jak i pozostali nasi zawodnicy, dwa razy do roku jeździł na zgrupowania, startował też w Mistrzostwach Polski Formacji Show Dance - mówiła w Twoim Imperium. Nie rozumiem, dlaczego zataił fakt, że taneczne umiejętności posiadł dzięki nam. To bardzo przykre.
Czy teraz zrobiło się jej milej?