Właściwie już jest pod kreską. Z jakiś powodów nie udało jej się wybić w programie Taniec z gwiazdami, w każdym razie nie tak jak np. Edycie Herbuś czy Marcinowi Hakielowi. Może nie trzeba było opowiadać publicznie o upodobaniu do żonatych mężczyzn i rozbijaniu rodzin...
Szabatin postanowiła się więc zabrać za projektowanie ubrań. Jednak i to nie wypaliło. Jakoś brakuje chętnych na wydanie kilku tysięcy złotych na sukienkę od średnio znanej tancerki (co to w ogóle za pomysł?). Szabatin nie bywa nawet zapraszana na chałtury. Jak donosi Fakt, tancerka postanowiła otworzyć "atelier", cokolwiek to znaczy.
- Niestety będzie się ono mieścić w obskurnym podwórku, bo tancerki nie stać na bardziej ekskluzywne miejsce - pisze tabloid.
Jak sądzicie, czy odbije się od dna? Czasy raczej nie sprzyjają promocji nowych "luksusowych" marek...