Radek Majdan będzie miał chyba smutne święta. Prokuratura uznała wczoraj, że policjanci oskarżani przez bramkarza i jego kolegów o pobicie podczas słynnej już awantury w Mielnie są niewinni. Nie przekroczyli swoich uprawnień.
Jak tłumaczy onetowi rzeczniczka poznańskiej prokuratury, Magdalena Mazur-Prus, nie znaleziono dowodów, które dostatecznie przesądzałyby o tym, że funkcjonariusze przekroczyli przysługujące im uprawnienia oraz spowodowali uszkodzenie ciała u Majdana, Świerczewskiego i Chwastka.
Krucjata cierpiętnika Radosława wygląda teraz jeszcze bardziej żałośnie. Szczególnie w kontekście emocjonalnego, pewnego siebie wystąpienia u Tomka Lisa, który sam dał się wciągnąć w grę i praktycznie opowiadał się za racją piłkarzy. Majdan przez kilka tygodni próbował kreować się na ofiarę. Poszedł do każdego programu, do któego go wpuścili. Nawet do Rozmów w toku. Bezskutecznie. Nie udało się wywrzeć dostatecznej presji na wymiarze sprawiedliwości.
Oczywiście piłkarze będą się od postanowienia o umorzeniu śledztwa odwoływać. Ich adwokat, Kamil Sośnicki już zapowiedział, że złoży zażalenie na tę decyzję.
Czy nie lepiej byłoby przyznać się do błędu i pozwolić ludziom zapomnieć o tej kompromitacji? Radek naprawdę nie ma dla siebie litości.