Miło było się zadłużać w czasach dzikiego boomu. Wielu dobrze zarabiających ludzi uwierzyło w to, że mogą udawać milionerów. Nabrali więc kredytów i teraz płaczą. Niestety, matematyki nie da się oszukać na dłuższą metę. Żeby żyć jak milioner, należy najpierw zarobić miliony, a potem ewentualnie wydawać. Monika Richardson kupiła aż 4 drogie nieruchomości za pożyczoną kasę.
A teraz się żali. Publicznie. Współczujecie jej?
Jak miliony innych małżeństw jesteśmy zadłużeni po uszy - mówi przybita tygodnikowi "Na żywo". Mieszkamy w mieszkaniu, na które wzięliśmy kredyt i budujemy dom, na który również wzięliśmy kredyt. Podobnie jak ziemię, na której stanie dom, też mamy na kredyt. Na dom w Anglii, teraz wynajęty, też wzięliśmy kredyt. Zakładam że będę zdrowa i zdolna do pracy. I że mój mąż będzie zdrowy i zdolny do pracy. Ale gdyby nie daj Bóg coś się stało i nie będziemy w stanie spłacić rat za dwa domy?
Niedawno jej mąż Jamie przeszedł operację nogi, po której czeka go długa i kosztowna rehabilitacja. Przez kilka tygodni nie może chodzić. Z kolei sytuacja Richardson w TVP jest mocno niepewna. Stacje niełatwo wybaczają flirty z konkurencją. Za karę, że prezenterka zdecydowała się wziąć udział w Tańcu z gwiazdami, TVP zdejmie z anteny jej program Orzeł czy reszta. Pewnie dlatego postanowiła wyżalić się ze swojej "ciężkiej sytuacji" w prasie. Może weźmie kogoś na litość.
Mimo, że rzecznik TVP bez przekonania mówi, że coś się dla niej znajdzie, ona sama nie ma chyba większych nadziei. Na razie przykłada się do treningów tanecznych, bo gaża od TVN na opłacenie rat powinna wystarczyć. Pytanie tylko, jak długo widzowie będą chcieli się składać na dwa domy Richardson, o ziemi i mieszkaniu nie wspominając. Uczestnicy, którzy na parkiecie "grali o życie", nigdy dużo nie ugrali...