Edyta Olszówka chce nas tym razem wziąć na litość. Twierdzi, że jest tak wrażliwa i empatyczna, że trudne role, które sobie wybiera, pozostawiają destrukcyjne ślady w jej psychice. Szczególną traumę odczuwa po produkcji Cisza opowiadającej o matce, która straciła dziecko.
Zagrać strach, rozpacz, cierpienie, utratę dziecka to duże wyzwanie, pozostawiające ślady w psychice i własnych emocjach – mówi magazynowi Gwiazdy. Granie ma w sobie coś bardzo organicznego. Bo to są moje łzy, moje histerie, mój ból.
Jak widać, aktorka nie tylko zdaje sobie sprawę ze swojej przewrażliwionej natury, ale nawet trochę się nią szczyci. Niestety, to marne wytłumaczenie rozboju, którego dopuściła się na pokładzie samolotu. Ciekawe, czy pobita wtedy przez pijaną Olszówkę stewardesapodziela jej żal nad samą sobą... Edyta, to ona poznała prawdziwy ból! Włóż głowe pod kran i nie rób z siebie ofiary.