To zabawne. Ludzie, którzy osiągają wymarzoną popularność zaskakująco szybko dochodzą do momentu, w którym żalą się światu na to, co ich spotkało. Do chóru zmęczonych życiem amerykańskich gwiazdek dołączył ostatnio Zac Efron, piękny (?) 21-latek, który twierdzi, że ma dość oglądania swojej twarzy. To zupełnie tak jak my...
Nie chciałem być sławny! - zapewnia w rozmowie z USA Weekend. Byłem zwykłym chłopcem, który lubił grać w baseball i śpiewać. Teraz jestem w punkcie, w którym niedobrze mi już od oglądania własnej twarzy na każdym rogu ulicy. Zaczyna mnie to poważnie frustrować. Jestem strasznie zagubiony w świecie show-biznesu, nie wiem jak sobie to wszystko poukładać. To straszne, bo gdziekolwiek idę, muszę być pewien, że znajduje się tam tylne wyjście, którym będę mógł się w razie czego uciec.
Wyluzuj się Zac. To naprawdę nie potrwa już długo.