Lily Allen znana jest ostatnio głównie ze swojego ciętego języka. Nawet o jej ostatniej płycie mówiło się rzadziej, niż o jej bardzo odkrywczych wypowiedziach. W ciągu ostatnich kilku miesięcy piosenkarka zdążyła opowiedzieć o swoich orgazmach sutkowych, penisie brata i legendarnych już przygodach z narkotykami. Gwiazda doszła do wniosku, że czas najwyższy przestać pleść głupoty, bo to tylko podjudza przeciwko niej media.
Brytyjka zrobiła sobie ostatnio tatuaż "Shhh…" na palcu wskazującym, który miał jej przypominać, żeby dwa razy pomyśleć, zanim coś powie. Widać nie wystarczył, bo Lily zapowiedziała, że wytatuuje sobie napis "Zamknij się!" na nadgarstku.
Będę pamiętała, by siedzieć cicho i nie mówić rzeczy, które innych nie powinny obchodzić – powiedziała gwiazda. To tylko nakręca media. Chcę mieć w miarę normalne życie, jednak to, co się wokół mnie ostatnio dzieje jest surrealistyczne.
Niestety żaden tatuaż nie sprawi, że Allen w końcu przestanie karmić media swoimi wypocinami. W końcu robi wszystko, żeby się w nich pojawiać. Nawet tatuaże.