"Bajkowy" ślub Barbary Imos i Dariusza Michalczewskiego nie obył się bez małego zgrzytu. Jak to opisują obecne na uroczystości tabloidy, Tigerowa numer 4 po przybyciu na miejsce zorientowała się, że zapomniała bukietu i... odjechała spod kościoła.
Wszyscy oniemieli. Darek stojący już przed ołtarzem również - pisze Super Express. Bokser, dla którego był to pierwszy ślub kościelny, czekał pół godziny dopóki panna młoda nie wróciła z niezbędnym dodatkiem.
Opóźnienie nie wyprowadziło Tigera z równowagi. _**Trochę się zdenerwowałem, ale wiązanki pod jej adresem z tego powodu nie puściłem**_ - mówi w rozmowie z Faktem.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.