Nie stać go na kartę klubu golfowego. Piotr Gąsowski uznał, że nie może sobie teraz pozwolić na wydawanie 10 tysięcy złotych miesięcznie na chodzenie z kijem po wypielęgnowanej trawie. Nas trochę dziwi, że do tej pory mógł...
Teraz nie ma mowy o golfie - żali się Faktowi. Na głowie mam ważniejsze sprawy, na przykład podatki do zapłacenia. Oprócz karty członkowskiej do ceny takiego hobby trzeba doliczyć koszt strojów, piłek i trenera, co daje kolejne 4 tysiące złotych na miesiąc. Na razie Gąs może też zapomnieć o wyjazdach na międzynarodowe turnieje golfowe, odbywające się w egzotycznych krajach.
Biedaczek, chciał pokazać, że też ma ciężkie życie. Niestety, jakoś trudno mu współczuć.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.