Ola Szwed, która miesiące przed maturą spędziła nie nad książkami tylko promując się w programach rozrywkowych i bawiąc w klubach, została jednak dopuszczona do egzaminu maturalnego. Dyrekcja jej szkoły okazała się wyjątkowo wyrozumiała, szczególnie, że Szwed dawała do zrozumienia, że matura jest jej potrzebna głównie po to, by móc przyjąć propozycję rozbieranej sesji (zobacz: Nie rozbiorę się przed maturą)
.
Pierwszy egzamin zdaję już 4 maja - zapowiada Super Expressowi. Na razie się nie stresuję i oczywiście robię wszystko, co w mojej mocy, by wszystko poszło dobrze. Wiem, że na egzaminach powinno się mieć czerwoną bieliznę. Najlepiej ze studniówki i to jeszcze nie praną. No, ja tego warunku raczej nie spełnię, ale liczę, że zdam.
Na pewno. W końcu najważniejsze to wiedzieć, o co chodzi z tą maturą. O to, żeby się odpowiednio ubrać, a po odebraniu świadectwa - szybko rozebrać.