Kolejna rola przeszła mu koło nosa. Miał zagrać u Jerzego i Michała Skolimowskich z filmie pod roboczym tytułem _**Z piekła rodem**_. Ciekawą rolę pisarza Marka Newskiego dostał jednak Sambor Czarnota. To już kolejna z rzędu porażka Zakościelnego, od kiedy role w filmach Mała Moskwa i Mniejsze zło podebral mu Lesław Żurek. Przepadła także szansa na pokazanie się u Andrzeja Wajdy w "Tataraku" (zobacz: Zakościelnemu źle się wiedzie!).
Jak twierdzi tygodnik Gwiazdy, Maciej nie ma dobrej opinii w światku filmowym. Jest klasycznym "drewniakiem".
Głos Zakościelnego jest płaski, drewniany, zupełnie pozbawiony wyrazu - mówi dźwiękowiec z ekipy serialu "Czas honoru".
Niestety ładna buzia nie wystarcza - mówi anonimowo jeden ze znanych reżyserów. Maciek od pewnego czasu nie ma już nic ciekawego do zaoferowania producentom filmowym. Może warto, żeby poszedł na jakieś warsztaty aktorskie...?