Jeśli wierzyć Faktowi, głównie z błogą miną sączy drinki i udziela mało składnych wypowiedzi. Swój pobyt za oceanem rozpoczęła łapaniem opalenizny na plażach Florydy. Jak sama stwierdziła, "skóra zeszła jej z czoła sześć razy". Strzaskana na mahoń przyleciała w czwartek do Chicago, skąd zamierza rozpocząć podbój Ameryki. Na razie zaśpiewa gościnnie na polonijnych wyborach Miss.
Ciekawe, dlaczego nadal zapraszają ją na tgo rodzaju imprezy. Miejmy nadzieję, że tym razem nikogo nie obrazi (zobacz: Jak Doda poniżała młode dziewczyny)
*. Na konferencji prasowej wystąpiła w koszulce z angielskim napisem, który w tłumaczeniu brzmi *"zrób zdjęcie, a potem się masturbuj".
Udzieliła także nieskładnego wywiadu, w którym deklaruje, że zamiast świętować Wielkanoc, wolała się zająć "innymi jajami". Wspomiała także o Radziu, ale raczej niezbyt ciepło: Dlaczego mam tęsknić za kimś, kto jak najmniejszą rolę w moim życiu spełnia?
Zaprzeczyła poza tym pogłoskom, jakoby zamierzała się rozstać z Mają Sablewską: Zawsze będzie moją bardzo bliską asystentką i nie wyobrażam sobie kontynuowania mojej kariery bez niej.
Z Chicago Doda i Maja zamierzają polecieć do Nowego Jorku i tam rozpocząć jakies tajemnicze "rozmowy biznesowe". Miejmy nadzieję, że nie z Hugh Hefnerem...