Przez jakiś czas wydawało się, że Amy Winehouse zapomniała o swoim toksycznym mężu. Blake Fielder-Civil siedział w Wielkiej Brytanii, tymczasem ona nagrywała kolejną płytę na Karaibach. Spokój nie potrwał długo, brytyjskie media właśnie poinformowały, że mąż piosenkarki zapłodnił swoją obecną kochankę. Jak można się było spodziewać, uzależniona od narkotyków i alkoholu gwiazda nie przyjęła najlepiej wiadomości o dziecku Blake’a.
Jedna z brytyjskich gazet przeprowadziła ekskluzywny wywiad z Gilleen Morris, kobietą, która urodzi dziecko Blake’owi. Kochanka męża Winehouse wyznała, że do poczęcia doszło, gdy byli razem na odwyku. Ponoć "były" narkoman zaoferował, że pomoże w wychowaniu malucha i będzie płacił za jego edukację (zapewne z pieniędzy Amy).
Obsługa hotelu, w którym zatrzymała się Amy, powiedziała tygodnikowi, że na wieść o ciąży piosenkarka od razu pobiegła do baru. Wiadomość tak bardzo nią wstrząsnęła, że postanowiła natychmiast utopić swoje smutki w morzu alkoholu.
Raz się histerycznie śmiała, a za chwilę zaczynała płakać – powiedział jeden z pracowników kurortu. Zachowywała się jak pomylona. Wrzeszczała, że go nienawidzi, bo nie dał jej dzieci.
Obsłudze hotelu nie udało się powstrzymać gwiazdy. Winehouse piła, dopóki nie straciła przytomności. Ponieważ Amy nie reagowała na próby obudzenia, wezwano pogotowie. Zmartwieni jej stanem zdrowia pielęgniarze postanowili zabrać ją do szpitala. Obecnie piosenkarka powróciła do swojego apartamentu i znajduje się pod opieką menedżera.