Joanna Brodzik jest sprytniejsza, niż nam się wydawało. Okres telewizyjnego niebytu, kiedy to poświęciła się macierzyństwu, mógł skończyć się dla niej zepchnięciem na drugą pozycję w kategorii gwiazd TVN-u. Tym bardziej, że w tym czasie na horyzoncie pojawiła się jej godna następczyni. Joasia postanowiła więc zmienić stację. Na taką, w której będzie na pewno gwiazdą numer jeden.
To właśnie na planie Magdy M. swoje pierwsze aktorskie kroki stawiała Marta Żmuda-Trzebiatowska, typowana na nową twarz TVN-u. Z tego powodu wielu wątpiło, jak skończy się "wielki powrót" Joasi do macierzystej stacji - błyszczeć może tylko jedna gwiazda.
Dziennik donosi, że z kłopotu niespodziewanie wyciągnęła ją Telewizja Publiczna proponując główną rolę w nowym serialu - Domu nad rozlewiskiem, opowiadającym o pracownicy agencji reklamowej, którą koleje losu rzucają na Mazury, do gospodarstwa agroturystycznego.
Koszty podkupienia Brodzik nie są znane, ale jeden z producentów ujawnił Dziennikowi, że jej dniówka na planie serialu może wynieść nawet 8 tysięcy złotych. Władze TVP liczą na dużą oglądalność, która z kolei przyciągnie reklamodawców.
Jak na razie sam tytuł nie brzmi obiecująco. Ale czy ktoś przypuszczał, że serial nazwany M jak miłość z Mroczkami stanie się takim hitem?
Brodzik upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu. Nie dość, że uniknęła konfrontacji ze swoją młodszą i ładniejszą (?) wersją, to na dodatek zainkasowała pokaźną sumkę. Oby TVP zwróciła się ta inwestycja. To w końcu pieniądze nas wszystkich.