Wygląda na to, że to dopiero początek "afery bankowej". Dziś sprawę podejmuje Dziennik, i tu dopiero robi się ciekawie. Okazuje się, że miliony (a właściwie dziesiątki milionów), które udało się Kasi Niezgodzie skierować z banków do firmy założonej przez jej chłopaka i jego przyjaciółkę... zniknęły. Kultowa już powoli spółka Sparrow nie wykazała ich jako zysku. Tyle ile wpłynęło, tyle wypłynęło... Kiepski interes, co?
Lektura akt tej spółki w sądzie gospodarczym pozwala sądzić, że firma związana z Tomaszem Kammelem jest tylko przystankiem na drodze przepływających przez nią ogromnych sum - pisze Dziennik. Bilanse wskazują, że zysk nigdy nie zostawał w spółce. Niemal tyle samo, ile zarobiła, wydawała ona na zakup usług w zewnętrznych firmach. W rezultacie rok w rok notowała ona straty lub niewielkie zyski.
Przykład: w 2007 roku firma miała ponad 9 milionów złotych przychodów. Milion poszło na pensje, a na tzw. "usługi obce" aż... 7,5 miliona! Po odliczeniu pozostałych kosztów na koniec roku zysk do opodatkowania wyniósł... 62 tysiące złotych. Rok wcześniej - 33 tysiące. Co to za biznes?
_**Dokąd więc trafiła ta fortuna**_ - pyta Dziennik. Część pieniędzy wypłacono najprawdopodobniej wykładowcom, którzy prowadzili szkolenia. Wśród ludzi związanych z firmą są m.in. gwiazda TVP Piotr Kraśko i były współpracownik byłego premiera Marcinkiewicza Marek Zuber. Ale czy całość tych pieniędzy trafiała do nich? - pyta retorycznie gazeta. Kammel odebrał telefon tylko po to, aby rzucić, że nie ma nic do powiedzenia.
Tak zupełnie nic? Szkoda, bo jest co wyjaśniać.
Co do pytania Dziennika - wyobraźcie to sobie - firma miała 9 milionów przychodów i wypłaciła współpracownikom 7,5 miliona?! Kraśko powinien chyba jeździć Bentleyem. Albo karbonowym Veyronem. A to nie wszystkie pytania...
Zapytany przez Dziennik znany dziennikarz muzyczny Hirek Wrona zdradza, że Kammel sypiał ze swoją wspólniczką. Pani Wróbel była podobno poprzedniczką Kasi Niezgody. Obrotny chłopak, co?
Ona go stworzyła i pokierowała nim - mówi bez ogródek. Byli parą i przez kilka lat mieszkali nawet razem. Tę wersję potwierdzili Dziennikowi też inni znajomi Kammela... Łączy go najwyraźniej coś też z gościem, który odkupił od niego w tajemniczych okolicznościach (akurat tuż przez przejściem Niezgody do nowego banku) udziały w Sparrow:
Jego 10 procent trafiło w ręce Jerzego Kokorudza - pisze gazeta. Obaj panowie znają się ponad 10 lat i łączy ich wyjątkowa zażyłość. Zresztą byli bohaterami programu stacji TVN "Jak łyse konie". Po programie pozostała strona internetowa, na której można przeczytać: "Renata, żona Jurka, śmieje się, że panowie założyli dwuosobowy klub. Chodzi o saunę, a raczej czas, jaki potrafią w niej spędzić, gadając wtedy o wszystkim.
Dobra, stop! Nie chcemy w to już nawet wnikać. To jakieś biznesowo-towarzyskie bagno.