Pamiętacie jeszcze list Pameli Anderson do Baracka Obamy? Tuż przed jego inauguracją wystosowała list otwarty, w którym twierdziła, że legalizacja marihuany to najlepszy sposób na zażegnanie kryzysu gospodarczego. Jak dziś wiadomo, aktorka nic nie zdziałała. Dlatego też w kolejnej sprawie postanowiła zwrócić się do polityka z zagranicy. List od Pameli tym razem wylądował na biurku premiera Rosji, Władimira Putina.
Pamela już od dawna współpracuje z obrońcami zwierząt. Publicznie nawoływała do bojkotowania większych sieci barów szybkiej obsługi. Teraz wystąpiła przeciwko rządowi swojego ojczystego kraju, Kanady, który zezwala na bestialskie mordowanie fok.
Kanadyjski rząd nadal nie zmienił stanowiska w sprawie rzezi zwierząt, pomimo protestów i międzynarodowych zakazów sprzedaży foczej skóry - pisze Pamela do Putina. Stwierdził Pan niedawno, że polowanie na foki to "krwawy przemysł, który powinien być zakazany wiele lat temu". Dlatego proszę, by użył Pan swoich wpływów, by pomóc nam zatrzymać bezsensowny ubój tych pięknych zwierząt.
Jak myślicie, Pam ma szansę na pomoc od premiera Rosji? Na razie jego kancelaria milczy...