Jak donosi Życie na gorąco narzeczony Iwony Pavlović, Wojciech Oświęcimski jest uwikłany w kompromitującą sprawę sądową przeciwko własnej córce. O zwrot zaległości alimentacyjnych, które komornik zajął na rzecz córki Oświęcimskiego.
22-letnia obecnie Magda jest jego nieślubnym dzieckiem ze związku ze studentką z Warszawy, Jolantą. Oświęcimski obiecywał dziewczynie ślub, została wyznaczona data, ale dwa dni przed planowaną ceremonią narzeczony oświadczył, że jedzie do Piły po swoja matkę i... już nie wrócił. W metryce dziecka pojawiło się wprawdzie jego nazwisko, ale Oświęcimski nigdy nie zainteresował się tym, że ma córkę. Nie pojawił sie na jej chrzcinach, ani na komunii. Z Piły przyjeżdżała czasem babcia dziewczynki, ale ojciec nigdy. Alimenty na dziecko były wypłacane z Funduszu Alimentacyjnego.
Magda tęskniła, wysyłała do babci w Pile faksem kopie szkolnych świadectw, zawsze z czerwonym paskiem - wspomina w Życiu na gorąco przyjaciółka rodziny. Chciała, by tata był z niej dumny. Bo ona jest strasznie do niego podobna i z urody i z charakteru. Była szczęśliwa, gdy mama zawiozła ją do Piły. Poznała tam braci. Mama chłopców, pani Arleta, z nimi nie mieszkała, bo ponoć gdzieś wyjechała.
Ojciec przedstawił Magdę jej przyrodnim braciom jako kuzynkę, a jej matkę - swoją byłą narzeczoną, jako ciocię. Obecnie Magda studiuje w Berlinie, ma stypendium dla najzdolniejszych studentów.
Dwa lata temu komornik z Piły wyliczył, że ojciec jest winien Magdzie kilka tysięcy złotych zaległości alimentacyjnych - pisze tabloid. Na podstawie egzekucji komorniczej pieniądze zajął w lipcu 2007 roku. Występujący już wówczas w roli nowego partnera Iwony Pavlović Wojciech wytoczył sumiennemu urzędnikowi sprawę o zwrot pieniędzy i przegrał. Wynajął więc kancelarię adwokacką i w grudniu 2008 roku wystąpił przeciw własnej córce o "bezpodstawne wzbogacenie".
Ale wspaniały facet...
Nigdy niczego od ojca nie chciała oprócz miłości - mówi przyjaciółka Magdy. Niedawno zmarł jej dziadek, który zastępował jej ojca przez 22 lata, a on [Oświęcimski] zamiast przyjechać na pogrzeb, procesuje się ze swoją córką. Nie jest to chyba fajne...?
Jak nazwalibyście takiego mężczyznę? Nie życzymy Iwonie, żeby kiedyś potraktował ją tak samo.