Ślub Joanny Koroniewskiej zbliża się wielkimi krokami. Niestety, zabraknie na nim jej rodziców. Mama nie żyje, zaś ojca aktorka nienawidzi do tego stopnia, że nie chce z nim nawet rozmawiać. Związał się z inną kobietą, gdy Joasia miała 11 miesięcy, ale przez wiele lat pozostawali w kontakcie. Popsuło się dopiero dwa i pół roku temu.
61-letni Leszek Koroniewski wyznaje na łamach tygodnika Świat i ludzie, że córka nie chce utrzymywać z nim kontaktu i nie zaprosi go na wesele: O zmianach w jej życiu wiem z gazet i od rodziny, która mieszka w Polsce. Nie znam żadnych szczegółów. Nie wiem nawet, czy spodziewa się chłopca czy dziewczynki. Z córką nie mam kontaktu już od dwóch i pół roku - mówi "łamiącym się głosem", co odnotowuje tabloid.
Widywaliśmy się z córką także wtedy, gdy jej mama leżała w klinice onkologicznej na Ursynowie - wspomina Leszek. Bardzo wtedy pomagała Teresie matka mojej drugiej żony. Wtedy Joanna chciała jeszcze ze mną rozmawiać. Teraz dogadanie się z moją córką graniczyłoby chyba z cudem. Wydarzyło się zbyt wiele złego... Ale to wciąż moje dziecko. Owoc naprawdę wielkiej miłości.
Oboje z Joanną jesteśmy bardzo do siebie podobni. Fizycznie, ale nie tylko. To pewnie nie ułatwia nam kontaktów - przyznaje tata. Nie wierzę, że mnie zaprosi. I raczej już tego nie oczekuję. Sam też nie będę się narzucał.
Smutna historia. Przykre, że rodzina nie potrafi się pogodzić (albo przynajmniej zobaczyć) nawet przy najważniejszej okazji w życiu.