Joanna Sydor, znana z roli Teresy (narzeczonej Mroczka) w M jak miłość, uznawanej za jedną najnudniejszych w polskiej telewizji, ma zaskakująco ciekawe życie. Kojarzy się raczej z telenowelą brazylijską...
Aktorka, która w zeszłym roku porzuciła rodzinę, aby na krótko związać się z żonatym reżyserem Mariuszem Malcem, z którym zaszła w ciążę, być może odpowie za... znęcanie się nad swoim byłym mężem! Chociaż jej sprawa rozwodowa ciągnie się już od miesięcy, dopiero żądanie podwyższenia alimentów przelało czarę goryczy. Marcin Klepacki stwierdził, że nie może dłużej milczeć:
Ponieważ rozwód nastąpił z powodu zdrady mojej byłej żony, i to ona chciała się rozwieść, zawarliśmy lojalnościowy układ, że nigdy nie będziemy prać brudów - mówi Faktowi. Postanowiliśmy więc, że rozwód będzie bez orzekania o winie, nikt z nas nie będzie mówił, dlaczego do niego doszło, a żona zobowiązała się, że nie będzie występować o podwyższanie alimentów. Teraz, niestety, zerwała to nasze porozumienie.
_**Robiła ze swojego domu istne piekło**_ - wspomina. Awanturom, krzykom i bijatykom – tak, to ja byłem nieraz boleśnie poturbowany – nie było końca. Znęcała się nade mną psychicznie i fizycznie. Niemym świadkiem koszmaru był Staś. To jego najbardziej mi szkoda.
Do tych upokarzających wyznań doprowadziły problemy finansowe Sydor. Mimo że gra w serialu Samo życie podobno ledwo wiąże koniec z końcem: Pani Sydor obwieściła, że ponownie została na lodzie. Pan Malec raptem wyparował. Niech wysoki sąd sam zadecyduje, czy to dobrze świadczy o relacjach pani Sydor z ludźmi - konkluduje Klepacki.
Zaskakujące. Wygląda Wam na taką ostrą? Ciekawe, co na to Mroczek...