Kasia Niezgoda to biedna, wykorzystywana przez Kammela kobieta - tak myśli wiele osób. Ta opinia bardzo często pojawia się w komentarzach przy artykułach o nich. Czy rzeczywiście ma aż tak dobre serce? Niekoniecznie. Dziennik donosi, że pani Kasia zarobiła miliony na... zwalnianiu ludzi. To w tym jest podobno ekspertem. Najlepszym w Polsce. Swoją pracę wykonuje z satysfakcją.
Upodobanie do luksusu: duże BMW, duża willa na Mokotowie, etat - 250 tysięcy miesięcznie, torebka za 40 tysięcy - wylicza gazeta. Uchodząca za specjalistkę od zarządzania ludźmi - i od zwalniania. Po banku BPH krążyła anegdota: jest puszysta, bo za każdego zwalnianego prezes nagradzał ją czekoladką.
Czy to tylko złośliwość podwładnych? A może Kasia przez lata zapracowała sobie na taką opinię?
I jak oceniacie, ile osób wywaliła? Tak na oko...