To chyba jego ostatnie pięć minut w mediach. Kiedy rozstanie prywatne i zawodowe z Górniak ostatecznie się dokona, nikt już raczej nie będzie się interesował jej były mężem. Na razie porzucony Krupa wytrwale bryluje w brukowcach, podkreślając swoje przygnębienie. Oczywiście nie dziwimy się jego samopoczuciu, chociaż sądzimy, że jednak istnieje życie po Edzi.
Czasami wiara nie wystarcza - przekazał Super Expressowi kolejną ze swoich złotych myśli.
Jak wiadomo, Krupa od kilku miesięcy starał się ratować rozpadające się małżeństwo. Namówił nawet Edytę na terapię małźeńską, ale ona szybko straciła zapał. Na horyzoncie bowiem był już ktoś inny, młodszy, lepiej owłosiony. W końcu i Krupa stracił wiarę, że coś z tego będzie.
Życie jest niesprawiedliwe. Facet wytrzymał tyle lat z histeryczką, żeby teraz zostać sam. Powinien zostać w jakiś sposób doceniony za to poświęcenie.