Beata Tyszkiewicz zdecydowana jest bronić swojego pupilka za każdą cenę. Nawet za cenę śmieszności. W swoim "felietonie" w Tele tygodniu przekonuje, że nie wolno się czepiać tego, że był zawodowym tancerzem.
W tym odcinku ponownie za naszym stołem, choć przy wyłączonych mikrofonach, odżyła dyskusja, że Bartek Kasprzykowski tańczył kiedyś w zespole - pisze aktorka. Proszę Państwa, ja już tego nie mogę słuchać! To co z tego, że tańczył?! Wałęsówna tańczyła w balecie i odpadła. Ola Kwaśniewska szlifowała taniec w naszym programie, doszła wysoko. "Taniec z gwiazdami" to program ROZRYWKOWY, a nie konkurs tańca, więc nie wracajmy już do tego. W "Tańcu z gwiazdami" liczy się zupełnie co innego. Na przykład wdzięk.
W ten właśnie sposób Beata Tyszkiewicz wmiotła pod dywan kilka spraw. Problem z Kasprzykowskim jest nie tylko taki, że przez 6 lat szlifował taniec turniejowy, walcząc o Mistrzostwo Polski. Nie tylko o to, że zataił ten fakt, oszukując w ten sposób inne gwiazdy pozyskane do programu, które sądziły, że konkurują z amatorem. Nawet nie o to, że jako tancerz przez lata współpracował z Piotrem Galińskim, który przygotowywał mu choreografię, a teraz jako telewizyjny juror ocenia byłego podopiecznego.
Chodzi głównie o to, że przyłapany na kłamstwie, Kasprzykowski brnął dalej, twierdząc, że nigdy nie miał nic wspólnego z tańcem turniejowym. Teraz od Beaty Tyszkiewicz dowiadujemy się, że to nic takiego. Jeżeli faktycznie nie ma to nic do rzeczy, po co kłamał?