Ciężarna Edyta Zając nie ma taryfy ulgowej. Reporter Super Expressu przyłapał ją na stacji benzynowej na warszawskiej Sadybie. Mimo pokaźnego brzuszka sprzątała samochód Czarka aż się kurzyło:
Czyściła z brudu, trzepała chodniczki, wyrzucała śmieci, a potem zaprowadziła terenówkę do myjni - pisze tabloid. Chciała udowodnić Czarkowi, że decyzja o ślubie jest tą właściwą, a ona będzie dobrą żoną. Krzątała się tak przy aucie, mimo iż za miesiąc ma urodzić dziecko. Co jakiś czas popijała sobie łyczek coli.
Cóż, przynajmniej bierze się za jakąkolwiek robotę. To chyba dobrze rokuje.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.