Edyta Herbuś i Marcin Mroczek wykorzystują sukces na Eurowizji i nadal odcinają kupony od swojej wygranej. W końcu zabłysnęli na międzynarodowej scenie, a to zapewne w ich mniemaniu robi z nich światowe (a przynajmniej europejskie) gwiazdy. Jeden z naszych czytelników poinformował nas, jak wysokie wymagania "nowe Cichopki" stawiają swoim niedoszłym pracodawcom.
26 i 27 kwietnia w Chorzowie odbył się europejski konkurs tańca towarzyskiego. Organizatorzy chcieli, aby galę turnieju poprowadziła Herbuś wraz z Mroczkiem, jednak ci zażądali niemożliwych do spełnienia warunków finansowych. Za zaledwie dwa dni, podczas których przepracowaliby trzy godziny zażądali... 30 tysięcy złotych!
Organizatorzy nie byli w stanie zapłacić takiej sumy - informuje nasz czytelnik. Byli w stanie się zgodzić na wystąpienie tylko w jednym dniu, ale Mroczek i Herbuś nie chcieli zejść z ceny.
Wymagania mają naprawdę wysokie - 30 tysięcy za trzy godziny gadania. Ciekawe, kiedy będą musieli spuścić z ceny. Być może właśnie teraz zrozumieli, że liczą sobie za drogo?