Coco Sumner, 18-letnia córka Stinga, trafiła w sobotę do szpitala po tym, jak zemdlała w jednej z restauracji w Los Angeles. Upadając, dziewczyna mocno uderzyła się o kant krzesła. Późniejsze badania wykazały, że wypadek był wyjątkowo groźny. Lekarze stwierdzili, że Coco ma pękniętą czaszkę! Gdyby nie natychmiastowa reakcja jej znajomych i pracowników lokalu, córka Stinga mogła stracić życie.
Dziennikarze dotarli do świadków zdarzenia, którzy twierdzą, że początkowo sprawa nie wyglądała poważnie. Dopiero później okazało się, że zdecydowane działanie przyjaciół Coco uratowało jej życie.
Upadła i uderzyła głową o krzesło. Straciła na chwilę przytomność. Gdy ją odzyskała, zaczęła narzekać na zawroty głowy i mdłości – relacjonują informatorzy. Jej znajomi natychmiast kazali obsłudze wezwać pogotowie. Byli bardzo zaniepokojeni, chociaż Coco twierdziła, że nic jej nie jest.
Po przyjeździe karetki córka gwiazdora ponownie straciła przytomność i tym razem udało się ją obudzić dopiero na oddziale intensywnej terapii. Natychmiast wezwano oboje rodziców. Zaniepokojona stanem córki matka zarezerwowała pierwszy lot z Londynu do Stanów. Obecnie Coco nadal przebywa w szpitalu pod ścisłą obserwacją lekarzy.
To były bardzo trudny czas dla Stinga i jego żony, Trudie. Na szczęście Coco ma się coraz lepiej i, jak twierdzą lekarze, wkrótce dojdzie do siebie – oświadczył rzecznik prasowy piosenkarza.