Kilka dni temu Super Express martwił się stanem zdrowia Zbigniewa Wodeckiego. Zdaniem tabloidu artysta jest przemęczony i powinien zwolnić tempo. Ale jak tu zwalniać, skoro zarabia się 30 tysięcy tygodniowo...?
Jestem zmęczony, mam prawo, bo mam już swoje lata - przyznaje Wodecki w rozmowie z tabloidem. Ale spokojnie! Jeszcze mam siłę to wszystko ciągnąć. Mam teraz takie wyzwanie, z dużego oratorium, które napisałem na 600-lecie Niepołomic, bierzemy dwa utwory i będą one wykonywane z okazji 20-lecia niepodległości z Filharmonią Gdańską i chórami. To duży projekt. Ja cały czas coś robię, mam masę roboty.
Najwyraźniej Wodecki zamierza harować do upadłego. Artyście nawet na chwilę nie przychodzi do głowy, aby nieco zwolnić lub odpuścić - martwi się gazeta. Praktycznie cały czas spędza w swoim samochodzie kursując między Krakowem i Warszawą oraz miastami, w których koncertuje.
Cóż, za 120 tysięcy miesięcznie można się chyba poświęcić.