W sali koncertowej w Chicago, którą Doda zdołała zapełnić jedynie 500 najwytrwalszymi fanami, którzy zresztą mniej chcieli słuchać jej śpiewu, a bardziej oglądać odkryte pośladki (zobacz: 3 TYSIĄCE PUSTYCH MIEJSC na koncercie Dody)
*, *Mandaryna zgromadziła 2000 widzów! Marta jak to Marta, coś tam pokrzyczała, coś puściła z playbacku, ale choreograficznie nie zawiodła.
Wszyscy z zapartym tchem podziwiali jej seksowne ciało prężące się na scenie w dynamicznym ruchu - relacjonuje Super Express. To dla niego fani licznie przybyli na jej koncert. Najwyraźniej Mandaryna ponownie złapała wiatr w żagle i przygotowała powrót w wielkim stylu. Przygotowała prawdziwy show, a fani nie zawiedli. Przyszły tysiące osób. Skandowali jej imię i patrzyli wniebowzięci na gwiazdę.
To niepokojące. Myślicie, że wróci niedługo do telewizji?