Spektakularne klapy filmów z jej udziałem, oraz znikome zainteresowanie produktami przez nią promowanymi - to powinno być ostrzeżeniem dla chcących robić interesy z "dziedziczką". Niestety wciąż znajdują się naiwni inwestujący w znaną roznosicielkę opryszczki. Jak choćby producenci filmu Pledge This, w którym to Hiltonówna zagrała główną rolę. Mają oni zamiar pozwać swoją gwiazdę z powodu niewywiązania się z obowiązku promocji "dzieła", w które wtopili 8,3 milionów dolarów.
Zeznająca w tej sprawie pod przysięga Paris z rozbrajającą szczerością wyznała, że rachunki nie są jej mocną stroną. Co więcej - nie ma pojęcia, kto reguluje jej długi: Nie wiem tego. Podejrzewam, że ktoś to robi, ale nigdy nie interesowałam się tą sprawą. W ogóle nie myślę o pieniądzach. Za zakupy płacę kartą i nigdy nawet nie myślałam o tym, że ona ma jakiś limit. Po prostu pieniądze zawsze są na moim koncie, więc nie tracę czasu na zastanawianie się skąd się tam wzięły. Wie jedynie jak wygląda rachunek za telefon, ale tylko dlatego, że jeden z prawników Hiltonów pokazał jej go.
Jednocześnie broni swojego honoru aktorki - W swoją pracę wkładam całe serce. Myślę sobie - będę wyglądać seksownie, jak prawdziwa laska. Staram się jak mogę.
Jej image puszczalskiej bogaczki skutkował marketingowo tylko na samym początku "kariery", czyli gdy seks-taśma One Night in Paris poszła w świat. Przez jakiś okres nawet udało jej się nieźle zarobić na skandalu.
Niestety passa się skończyła, gdyż Paris najzwyczajniej znudziła się ludziom. Jej miejsce zajęła koleżanka z ławki w katolickiej szkółce, Stefani Joanne Angelina Germanotta znana też jako Lady GaGa.